Kawaluntek duszy zostawiłyśmy w Dusznikach Zdroju i powędrowałyśmy ten ostatni dzień. Chopin nadal rozbrzmiewał w Parku Zdrojowym, a eleganckie towarzystwo szykowało się zapewne na następne koncerty.

Dotarłyśmy do Zielonego Ludowego. Trochę byłam zdezorientowana czy Zielone czy Ludowe… Chodzi o nazwę miejscowości. Coś mi się wydaje, że mieszkańcy na spotkaniu założycielskim wsi wykrzykiwali na zmianę propozycje nazwy “Zielone”, “Ludowe”, aż jakaś mądra głowa powiedziała dość i w ten sposób został trwały ślad po sporze i kompromisie. Tyle z teorii spiskowych.

 Na końcu wsi na wzniesieniu Ludowe 675 m pojawia się kierunkowskaz do ruin zamku Homole. Niejedna krzywa wieża pozazdrościłaby połówce baszty zamku Homole jak dobrze trzyma się w pionie, choć bez drugiej połowy. Wejście strome, na małe zalesione wzgórze, więc oprócz pozostałości wieży nie zobaczycie panoramy okolicy.

Szlak poprowadził nas przestrzenią otwartą na piękną i sielską panoramę łąk i gór. Zwieńczeniem tej sielskości okazała się widokowa ławeczka górująca nad okolicą i firmowana oznaczeniem GSS. Nie mogłyśmy więc nie przycupnąć na firmowej ławeczce 😉 jeszcze z takim „image” na okolicę. Z sielskiej ławeczki z anielskim widokiem, jak się okazało, było blisko do diabelnie stromego niepozornego podejścia, które nie zostało zwieńczone ani nazwą, ani wysokością. Dalej z góry na dół do Przełęczy Lewińskiej w okolice Wioletty Willas. Przełęcz tym razem zyskała tablicę potwierdzającą, że tlenu na pewno nam nie zabraknie;) – 525 m.

Przekroczyłyśmy przejście pod nasypem widokowej kolei i dotarłyśmy do pastwiska pełnego idealnie ułożonych, uroczych krów. Tylko jedna z nich pełniła dyżur na stojąco i może wypatrywała wroga;)

Minęłyśmy zabytkową kapliczkę, informację z nazwą Dańczów i wysokością 425 m. Do wsi o takowej nazwie zeszłyśmy, żeby znów wznieść się, ale już na ostatnie łąki i pagórki przed Kudową.

Po raz pierwszy w naszej podróży przeszłyśmy przez opłotowane pastwiska. Najpierw furtka, a potem drabinka do przejścia przez ogrodzenie. Współpodróżniczka Aga mówiła, że w Anglii to norma takie grodzone pastwiska. Tutaj zaskoczenie, ciekawostka i wyzwanie jakim może być przejście przez płot w stylu raczej angielskim, bo przez wspomnianą drabinkę;)

Po zejściu z pastwisk pojawiły się zabudowania Jerzykowic Wielkich – 542 m. Pokonałyśmy ostatnie 45 minut lekko asfaltem pod górę do tablicy Kudowa Zdrój. Naprawdę zdrojowy ten odcinek, bo to już czwarta zdrojowa miejscowość na trasie. Już od samych nazw nabrałyśmy wigoru 🙂

W końcu u celu -Kudowa Zdrój. Sanatoriusze, może poukrywani templariusze, ale na pewno turyści i duży kołowy ruch przygraniczny. To pierwszy obrazek Kudowy. Poza pierwszymi wrażeniami i obrazkami potrzebny był posiłek i znowu nocleg. Trochę gimnastyki palców i nadgarstka na telefonie, trochę lewej półkuli …Kilka telefonów w sprawie noclegu i …jest. Jesteśmy już od Dusznik w trendzie “duchownym”, a więc znów nocleg u duchownych. Tym razem mężczyźni – Zgromadzenie Klaretynów. Na klarnetach nie grali, ale mają prezentację ze sprzętami z najprawdziwszej kuźni. Jest to wystawa będącą symboliką kuźni duchowej.

Kudowa pozostaje w trendzie miejscowości zdrojowych, więc park zdrojowy ma, bo przecież po zabiegach i fajfach (czyt. sanatoryjne imprezy taneczne) trzeba gdzieś wyprostować kości i przewietrzyć myśli. Po raz pierwszy na trasie zrobiło się tropikalnie. Nie z powodu dobiegającej z dancingów muzyki, a z powodu dużych palm w donicach na głównym placu przed pijalnią. Jest ławka pomnikowa, czyli zacny człowiek na ławeczce. Tym razem siedzący ogrodnik, trzymający w rękach konewkę z herbem Kudowy – Zdroju. Poza tym, już w kierunku dworca, na pożegnanie z kudowskimi szczawami mijamy kwiatową strefę muzyczną. Zamiast rozbrzmiewającej muzyki, snuje się zapach kwiatów wyrastających z instrumentów przypominając, że to miejsce jest miejscem Festiwalu Moniuszkowskiego. Może jakiś trzmiel coś tam czasem wybrzmiewa…

Kudowa Zdrój kończy nasz przedostatni odcinek GSS. Następnym razem odcinek, który powiedzie przez Park Narodowy Gór Stołowych i zakończy się w Świeradowie Zdroju, kończąc II etap Podróży Dookoła Polski, a więc ostatni pieszy. Dalszą podróż “z górki na pazurki” postanowiłyśmy kontynuować rowerem.

 Ważne informacje:

 1. Dystans: ok. 13 km

 2. Nocleg: Duszniki- Zdrój – Misjonarze Klaretyni ul. Lubelska 3, 57-350 Kudowa Zdrój. Ocena 9 z 10.

 3. Posiłek: Restauracja “Sjesta” ul. Słoneczna 3, 57-350 Kudowa Zdrój. Degustowane danie: Pulpeciki drobiowe w sosie koperkowym. Ocena: 9 z 10.

 4. Atrakcje: Ruiny Zamku Homole, widokowa ławeczka, Kudowa Zdrój.